Kill or die!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Iv i Nisha

Go down 
2 posters
AutorWiadomość
Mei Huang

Mei Huang



Iv i Nisha Empty
PisanieTemat: Iv i Nisha   Iv i Nisha EmptySob Kwi 19, 2014 7:25 pm


Żar. Okrutny żar lał się z nieba, nie dając wytchnienia. Kradł oddech, rosił czoło kropelkami potu, męczył i dręczył, a jednocześnie wprawiał w stan pewnego upojenia. Dornijskie słońce miało w sobie niezwykłą, hipnotyzującą moc... ale jedynie dla dzieci tej ziemi. Wychowanych wśród gorącego piasku i kamieni. Nad brzegami Letniego Morza i między drzewami Cytrynowego Lasu. Jedynie Dornijczycy oddawali się temu gorącu z ochotą, odnajdując w tym przyjemność i część własnego ja, choć żar ich nie oszczędzał. Wprawiał w to przyjemne upojenie upałem, zapachem olejków i gorącej skóry, oszukiwał zmysły, kiedy piasek chrzęścił pod stopami, a palce lepiły się od soku pomarańczy. Czas mijał wolniej, mijał niesłuchanie wręcz wolno. Noc wydawała się nieosiągalna, odległa jak senne marzenie, jak skarby za siódmym morzem.
Pić, pić, pić, pić.
To było jedyne pragnienie każdego Dornijczyka, który nie mógł odnaleźć ukojenia w chłodnej sadzawce Wodnych Ogrodów, bądź komnatach starego pałacu w Słonecznej Włóczni. Dornijskie lało się strumieniami, a studni pilnowano we wszystkie dnie i noce, aby nie dopuścić do marnotrawienia. W krainie gorącego piachu oraz gór pełnych cennego kruszcu najcenniejsza była rzecz osiągalna dla każdego innego mieszkańca Westeros na wyciągnięcie ręki. Woda. Jedynie nieliczni mogli pozwolić sobie na taką zachciankę jak kąpiel w chłodnej sadzawce, a jednymi z nich była dornijska księżniczka wraz ze swą przyjaciółką, córą rodu Vaith.
Wodne Ogrody były rajem. Pełne stawów, egzotycznych roślin i drzew pomarańczowych stanowiły miejsce marzeń sennych, miejsce, gdzie mogłyby spełniać się marzenia. Małe, nagie dzieci biegały po ogrodach, bądź piaszczystej plaży, co rusz zanurzając się w falach uderzających w brzeg.
Ivory podpłynęła do brzegu rozległej sadzawki pełnej lilii wodnych, aby z wdziękiem podciągnąć się na łokciach i wyjść. Biała szata przylepiła się do młodego ciała, a czarne włosy lśniły od wilgoci, lecz w pobliżu nie było nikogo, kto nie byłby godzien tego widoku. Strażnicy kręcili się w oddali, a czarne oczy księżniczki dostrzegały jedynie Nishę. Piękną i niebezpieczną Nishę, od której błysku w oku nie potrafiła oderwać wzroku. Od wielu lat były niemal nierozłączne, odkąd tylko pannę Vaith przysłano na dwór rodu Martell.
-Widziałam jak ostatnio mu uciekasz - powiedziała nagle Ivory, wyżymając wodę z czarnych włosów, sięgających niemal pasa.
Opadła na ławę wyłożoną miękką tkaniną z Myr, aby chwycić za kielich pełen dornijskiego, cierpiego wina i wbiła spojrzenie w Nishę, próbując wyczytać coś w jej twarzy. Dowiedzieć się o tym młodzieńcu, który gonił ją bez ustanku, zdeterminowany, aby złapać tę Dornijkę, przypominającą senne marzenie.
Powrót do góry Go down
Niszka





Iv i Nisha Empty
PisanieTemat: Re: Iv i Nisha   Iv i Nisha EmptyPią Kwi 25, 2014 1:32 pm

Prażące delikatną skórę Dornijskie słońce dla wielu mogło oznaczać ostateczność, tragiczny koniec. Nie jeden z podwóżników, wojowników konał w upale, ginął przy akompaniamencie palących promieni słonecznych. Słońce jest jedno, powiadają uczeni, ale Dornijczycy mieli własną tezę, zdawali sobie sprawę, że ichnie słońce jest znacznie bardziej kapryśne i zdecydowanie nie garnie się do jakiejkolwiek współpracy z ludźmi nie urodzonymi na tych terenach. Ci natomiast, którzy upały znosili od małego, mogli bez problemu pławić się w przyjaznym upale. Nisha przywykła do żaru, przywykła do nieznośnego gorąca i przestała wyobrażać sobie życie jego pozbawione. Każdy jej dzień polegał na tym by ignorować pot, oddychać cicho, delikatnie nawet jeśli gorąc odbierał dech. Tak, bez dwóch zdań przywykła. Rzecz jasna, bywały też dni kiedy ciało odmawiało posłuszeństwa, pragnęło chłodu, złagodzenia słonecznych oparzeń na szlacheckiej skórze, kąpieli, a najłatwiejszym sposobem na spełnienie owych zachcianek było odwiedzenie Wodnych Ogrodów, żadne to zaskoczenie, wszak Wodne Ogrody od dawien dawna relaksowały najbogatszych i najbardziej wpływowych Dornijczyków, do których, suma summarum, należała także dziedziczka rodu Vaith.
Zanurkowała z głośnym pluskiem, rozbryzgując wodę dookoła, nie zwracając jednak na to większej uwagi, przecież to błahostka. Ciemne, mokre włosy przykleiły się do parującej, nagrzanej od słońca skóry o oliwkowej karnacji, okalając piersi, ramiona, kark Dornijki, stanowiąc naturalną barierę, ochronę przed natrętnymi męskimi spojrzeniami, choć w gruncie rzeczy stała przecież naga, świadomie narażając się na owe spojrzenia. Piwne ślepia obserwowały otoczenie spod wachlarza smolistych rzęs, dziko wręcz zwierzęco, by po chwili na powrót znaleźć się pod wodą i wydostać na powierzchnię dopiero po chwili, absurdalnie długiej chwili. Nisha zawsze lubiła igrać z losem, narażać się by ostatecznie wyjść z niebezpieczeństwa cało, niezależnie jakim kosztem. Jej oddech nie przyspieszył nawet na sekundę, złapała tylko powietrze, w międzyczasie odsuwając włosy w tył i tym samym odsłaniając, upragnione przez wielu, ciało. Powolnym, leniwym krokiem czystokrwistej pantery wyszła z wody i położyła się na trawie, celowo unikając leżaka, nakrywając na siebie jedynie cienki bordowy materiał, który tak czy owak odsłaniał każdy zakamarek jej ciała, ale ona? Ona czuła się niewinnie, przecież nie leżała kompletnie naga, nawet jeśli materiał pobudzał zmysły bardziej niż jego brak. Wykręciła włosy, pozwalając wodzie lać się strumykiem po jej brzuchu, biodrach, udach, przyklejając tkaninę do ciała. Jej spojrzenie ostatecznie spoczęło na drugiej, równie mistycznej postaci, która z książęcą gracją wynurzyła się z wody i usiadła na kamiennej ławie. Vaith uśmiechnęła się łobuzersko słysząc słowa księżniczki Dorne.
- Myślał, że tym razem mu się uda, jest taki naiwny, a to niesamowicie urocze - rzuciła z przekąsem - Stara się, jak każdy, to prawda, a może nawet bardziej! Ale musi być skończonym idiotom skoro wydaje mu się, że dla czarnych jak węgle oczu, niesfornej fryzury i mięśni brzucha wykonanych jakby z valyriańskiej stali jestem w stanie porzucić świetlaną przyszłość i możliwości jakie wynikają z bycia niezamężną.
-Jestem ryzykantką
- dorzuciła po chwili namysłu - ale nie w miłości. - przez chwilę można by nawet pomyśleć, że Nisha przejmuje się losem adoratora... wolne żarty. W całym swoim jestestwie Vaith była egoistką i hedonistką, a do tego przejawiała spryt i rządzę, co razem tworzyło niebezpieczną, wręcz wybuchową mieszankę. W między czasie pozwoliła sobie na dokładną obserwację, i choć znała każdy cal twarzy Ivory, każdy jej gest, grymas, uśmiech, nie miała dość. Obserwowanie księżniczki było czynnością nad wyraz przyjemną, toteż nie zamierzała z niej rezygnować.
- A ty, droga Ivory, jesteś gotowa do zamążpójścia? - zagadnęła beztrosko, wodząc zgrabnym, smukłym palcem po krągłym udzie, chwilowo odwracając wzrok od rozmówczyni - Wiekiem jesteś wręcz idealna do rodzenia IM dzieci - tak, nacisk na "im" zdecydowanie określał dość stereotypowy stosunek do mężczyzn - A twoja uroda... cóż, bez wątpienia stałaś się łakomym kąskiem dla wielu, księżniczko - tajemniczy uśmiech przyozdobił jej twarz, będąc znakomitym zakończeniem wypowiedzi, nadając jej dość dwuznacznego wydźwięku.
Powrót do góry Go down
 
Iv i Nisha
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kill or die! :: Missisipi :: Autostrady-
Skocz do: