Kill or die!
Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  

 

 Wendy Chandler

Go down 
AutorWiadomość
Wendy Chandler
Admin
Wendy Chandler



Wendy Chandler Empty
PisanieTemat: Wendy Chandler   Wendy Chandler EmptyPią Paź 11, 2013 4:50 pm








Wendy Sophie Chandler

On jest martwy! Nie życzę sobie martwych na moim cmentarzu!

12.09.199717Nowy Orlean0 Rh-LicealistkaGrupa Alexandra







CHARAKTER



Wendy to trudy orzech do zgryzienia, szczególnie w tych czasach, kiedy to zaraza się rozpowszechniła. Przed całą tą zagładą była zupełnie inną dziewczyną - beztroską, wesołą Wendy. Jak jest teraz? Gorzej i z każdym dniem pogarsza się.
Na pozór wydaje się być całkiem inteligentną i rozważną osobą. Niestety to tylko pozory. Tak bardzo przejęła się zarazą, że boi wychlać się po za granice grupy. Nie dość, że nie ma matki to jeszcze dziadkowie ledwo to znoszą. Nie chce ich stracić. Wtedy zostałaby sama i wątpię czy poradziłaby sobie, marne szanse. Boi dosłownie o wszystkich. Nawet jeśli ktoś z innej grupy zostanie zarażony ta zacznie się bardzo denerwować, strasznie empatyczne dziecko. Ale można zaliczyć do pozytywnych cech. Umie się przejąć każdą osobą, chociaż wcale nie widać tego po niej.
Lubi deszcz, mnóstwo deszczu! Pochmurne niebo, zero słońca, minus pięć stopni! To jest pogoda dla mistrzów. Gorzej tylko wtedy, gdy ktoś zakłóci tą cudowną aurę jakimś marudzeniem o słońcu. Wtedy nie ma zmiłuj. Nikt nie może marudzić w jej obecności, nie toleruje tego, koniec kropka.








Historia



12 września 2012
Drogi pamiętniczku! Jak zwykle nic ciekawego się nie wydarzyło, oprócz nagany, którą dostałam od tej głupiej ropuchy od hiszpańskiego za notoryczne spóźnianie się. Nic nie poradzę, że moja ulubiona audycja w radiu jest nadawana o tej godzinie, muszę jej wysłuchać, bo bez niej mój dzień jest stracony. Z resztą olać to! Czy kiedykolwiek hiszpański przyda mi się w życiu? Nigdy! Matki standardowo nie było w domu, ciężko pracowała. Co jest takiego ciężkiego w byciu kasjerką na stacji paliwowej? Musi stać i podliczać wszystkich, obserwować monitoring, myć podłogi w łazience? No cóż, żadna praca nie hańbi, a ktoś musi zarabiać. Ja stanowczo nie nadaję się do pracy, jestem leniwa i jednocześnie za bardzo kreatywna, żeby podejmować się jakiegoś głupiego malowania ścian czy rozdawania gazet. Matka nawet często mi powtarza, żebym lepiej wracała do tych swoich rysunków, niż brała się za jakieś prace fizyczne, bo może to się skończyć niemiłym wypadkiem. Serio, nawet głupiej zmywarki nie umiem włączyć. Tak, nic ciekawego nie wydarzyło się. Wróciła jak zwykle późno do domu, odgrzała mi kolację i poszła spać.
6 grudnia 2012
Kurczę, Boże Narodzenie już się zbliża, znowu zaczną się kolejki i brak przestrzeni w centrach handlowych, normalka. Ale czy mnie to interesuje? Skądże. Nie lubię przebywać w takich miejscach, czasem tylko pójdę pomóc mamie w zakupach. Właśnie nadszedł ten dzień. Przygotowanie się do świąt. Kupiłyśmy parę drobiazgów, co by obdarować dziadków, którzy przyjadą aż z Kanady, jakieś żarcie, które już mrozi się w zamrażalniku, pewnie i tak czegoś zapomniałyśmy, normalka. Ach, no i oczywiście znowu dostałam uwagę od hiszpańskiej ropuchy.
1 stycznia 2013
Dawno nie zaglądałam, ale miałam powody (i przy okazji zgubiłam gdzieś pamiętnik). Niby rok miał się dobrze zapowiadać, niby. Może i nie wyglądam na osobę, która postanawia jakieś ważne rzeczy na nowy rok, ale mimo wszystko chciałabym, aby mama wróciła i była cała i zdrowa. Czemu? Jak? Nie chce mi się o tym pisać, ale przecież jak kosmici nas znajdą to muszę zostawić jakiś ślad po sobie, niech jakiś kosmita w przyszłości dowie się o moim marnym losie.
Cofnijmy się do 24 grudnia 2012 roku. Wigilia Bożonarodzeniowa miała zupełnie inaczej wyglądać. ''Pięknie'' nakryty stół, krzywo zastawione naczynia, jedzenie prawie domowej roboty, w telewizji leciał koncert kolęd (za którymi mega nie przepadam) i czego tu chcieć więcej. Oczywiście mnie takie rzeczy nie interesują, ale mimo wszystko Święta mają w sobie ten urok, pomijając te wszystkie reklamy, prezenty. Chciałam po prostu spędzić ten czas z rodziną, która bardzo kocham (szczególnie chciałam pogadać z dziadkami i posłuchać ich ciekawych opowieści). Jednak poranny telefon bardzo mnie zdenerwował. Dzwonili ze szpitala, że mama źle się czuje i wezmą ją na obserwację w celu wykonania kilku badań. Miałam nadzieję, że wróci przed dziewiętnastą, lecz nic z tego nie wyszło. Razem z dziadkami pojechaliśmy do szpitala, jednak nie mogliśmy pogadać z nią. Czuwaliśmy całą noc na korytarzu. Babcia kazała mi wracać do mieszkania, lecz ja nadal chciałam czekać. W końcu po kilkunastu godzinach dostaliśmy odpowiedź.
Nowotwór złośliwy.
Co to jest?
Czy moja mama z tego wyjdzie?
Lekarze starali się za wszelką cenę wytłumaczyć nam tak, żebyśmy za bardzo się nie zdenerwowali. Coś kiepsko im to poszło, bo dziadek aż się rozpłakał. W trójkę wróciliśmy do domu, aby odpocząć i nabrać sił na kolejne odwiedziny. Nie chcę tak zaczynać nowego roku.
14 kwietnia 2013
Mama zaczęła chodzić na chemioterapię i chociaż nie wyglądała atrakcyjnie jak kiedyś to mimo wszystko bardzo dobrze się trzymała, a przynajmniej próbowała. Nie ukrywam, że strasznie się o nią denerwowałam. Z tego wszystkiego zaczęłam częściej chodzić do szkoły, nabywać nowych profesji takich jak gotowanie, pranie, prasowanie i inne takie. Mam nadzieje, że chociaż tym mogę bardziej wspomóc mojej mamie.
20 czerwca 2013
Stan zaczął się pogarszać, lekarze nie mieli nadziei na jakąkolwiek pomoc dla Wendy. Całe dnie leży w szpitalu, wygląda jak warzywo. Boże, co ja mam robić?
25 czerwca 2013
Jeszcze niedawno wierzyłam, że całego życia nie da się nadrobić w jeden dzień, jednak zmieniłam zdanie. Nadal jestem w wielkim szoku po tym co się dowiedziałam od mojej własnej (prawie umierającej) matki. Wiem, że mam nazwisko po ojcu, ale nie miałam zielonego pojęcia, że żyje i to w dodatku w Nowym Orleanie. Kurczę, mam ojca, takiego prawdziwego, który zupełnie nie wie o moim istnieniu. Wendy ledwo co wypowiadała słowa, na pisanie nawet nie miała sił, ale wszystko dokładnie zrozumiałam. George Chandler- przez dłuższy czas to nazwisko obijało mi się w moich myślach. Nie wiem jak zacząć poszukiwania, chociaż matka uprzedzała mnie, żebym nie szukała go, bo jest duże prawdopodobieństwo, że ułożył sobie nowe życie z inną kobietą.
Nie wiem czy szybko mi to minie.
13 lipca 2013
Śmierć mamy była oczywista. Wdziałam jak się męczy, aż nie chciało mi się na to patrzeć. W końcu jej męki ustąpiły. Jeden z lekarzy zatelefonował do dziadków, żeby natychmiast przyjechać do szpitala. Babcia nalegała, żebym została jednak na nie ulegałam. Wiadomo co dalej się potoczyło.
10 września 2013
Urodziny mamy, a w domu tak cicho. Gdyby była to pewnie krzątałabym się po kuchni i próbowała upiec tort urodzinowy. Cóż, trzeba żyć dalej, nie powracać do niemiłej przyszłości. Dość intensywnie zastanawiałam się nad poszukiwaniami mojego ojca. Wiem, że mama ostrzegała mnie przed tym, ale skoro straciłam już jednego rodzica to czas znaleźć tego drugiego i wszystko na nowo zacząć.
Dziadkowie przeprowadzili się z Ottawy do Nowego Orleanu, bym nie została sama. I dobrze, bo sama nie dałabym rady. Jeszcze pogubiłabym się w mieszkaniu od całego nieładu, który bym pewnie pozostawiła. Kocham moich dziadków i na pewno nie odejdą tak szybko jak moja mama!
12 Września 2013
Media zaczęły donosić o dziwnych przypadkach, jakaś zaraza? Tak! Na początku myślałam, że to jakiś żart, jednak po tym co zobaczyłam na ulicy od razu się przeraziłam!
20 Maja 2014
Nie miałam czasu na odpisywania ważnych wydarzeń, ponieważ sama byłam zdenerwowana tym całym chaosem. Mam tyle do opowiedzenia, na szczęście mam trochę spokoju, więc opiszę wszystko dokładnie! Pod koniec września razem z dziadkami opuściliśmy mieszkanie szukając innych ludzi, którzy uciekają przed zarazą. Załapaliśmy się do grupy Alexandra - byłego żołnierza, który mimo wielu zaprzeczeń pozwolił nam zostać. Przy nim czujemy się bezpieczni, to bardzo odpowiedzialny człowiek. Najbardziej martwię się o moich dziadków i co z moim ojcem? Czy żyje? Może jest w innej grupie? A może także go dopadła okropna zaraza? Nie chcę o tym myśleć! Najważniejsze, że jest przy mnie moja babcia z dziadkiem!
.





Ekwipunek



- scyzoryk
- dwa bandaże, woda utleniona  
- śpiwór
- szkicownik
- pamiętnik
- bidon z wodą
- wafle ryżowe, słoik dżemu, konserwa





Umiejetnosci




Wspinaczka - 15
Szybkość - 20
Opatrywanie ran - 25
Znajomość roślin- 20
Rozstawianie pułapek- 20




Inne



• Skrycie jest wielką fanką twórczości J.K Rowling (wiadomo o co chodzi, Harry Potter i te sprawy)
• Lubi rysować, chciałaby związać z tym przyszłość, np. wydawanie komiksów. O ile będzie to możliwe, hehe!
• Nie umie pływać.
• Biegle mówi po niemiecku, a to za sprawą jej dziadka, który posiada korzenie niemieckie.






Powrót do góry Go down
 
Wendy Chandler
Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Kill or die! :: 
Pierwsze kroki
 :: Zapisy
-
Skocz do: